Komentarze: 0
Pójść do szkoły dzisiaj to w ogóle był bezsens. Plastyki nie było, bo dyrek sobie o ans zapomniał. Dowód? Kilka razy przechodził w biegu koło nas [siedzieliśmy sobie wszyscy w holu] i nic... Historia była, ale taka że ona coś sobie pisze, a nam kazała robić coś w ćwiczeniach. Powiedziała, że pod koniec lekcji zbierze. Akurat. I wcale nie zebrała. Na WF był apel dla ticzersów i trójek klasowych. A my mogliśmy iść do domu... W ogóle nie potrzebnie męczyłam się z autocharakterystyką, taszczyłam blok rysunkowy do szkoły i w ogóle to niepotrzebnie wstawałam z łóżka. Na dodatek cholernie niskie ciśnienie jest w związku z tym jestem cholernie śpiąca. Ale dobra. Idę sobie pograć w Thiefa.