wrz 26 2002

kobajashi_seven


Komentarze: 0

Nudzi mi się, mama jeszcze godzinę do startu. I tak będę zbyt wcześnie pewnie koło 11. Co ja mam kurde robić w domu, kiedy pada?! Nigdzie nie da rady wyjść ani nic. Co mi pozostaje - pisanie. Yhhh... usłyszałam jakiś kawałek PL HH i kurde, mi ciągle się w głowie obija, pewnie znacie "nieśmiertelna nawijka zip składowa". No tak, od HH wzbraniam się jak mogę ale mnie dopada. Nie, nie lubię tego. Z kilkoma małymi wyjątkami. Wolę crossover. Linkin Park, P.O.D., KoRn - te sprawy. Crossover ma duszę. A tak w ogóle to się biorę z kolegą za stronę o crossoverze właśnie. Więc jak ktoś się jara zespołem nu-metalowym lub/ i nowym rockiem, dawaj znak. Nie lubię mówić slangiem HH, bo to jest teraz popoularne i na fali. Ale to esperanto ma w sobie coś. Była u mnie niedawno kuzynka z Kraka. Zaczęła mi gadać "chcica", "zajawka", "mam klimata" i takie bzdury, że się trochę zaraziłam, ale mam nadzieję, ze to minie - dlaczego - jak wyżej. A to przez to, że crossover nie ma swojego języka. A bardzo przepraszam, deską się jaram już ze dwa lata, a wtedy to w Polsce nie bło na fali, więc mam czyste sumienie :-) Jak to mówią? A! Yo dla wszystkich ziomali skatów. Boże jak to popierdolonemu brzmi, bez sensu. Eeee... kasuję to ze swojego życiorysu. A co do zadania z fizyki - to je rozwiązałam! Jestem genialna - ma symbol S, a podstawa to metr kwadratowy. Jutro niestety jedziemy do Kielc, do mojej babci. Z trzech ostatnich lekcji mnie rodzice zwalniają, może jeszcze zdążę coś przedtem przeczytać. Ale będę tęsknić za tym blogiem i za pisaniem. I w ogóle. Na początku roku szkolnego nie lubię zwalniać się z lekcji, bo to zawsze strata. Z Maćkiem sobie rywalizujemy. Wcale nie wprost - to taka cicha rywalizacja. Nie, nie posuwamy się do stopnia "nie lubienia się" - wręcz przeciwnie. To po prostu radość z dobrej oceny i myśl, kiedy dostanie "wróg" gorszą ocenę "Punkt dla mnie!". Maciek jest spoko - często sobie pogdamy na przerwach. Ale i on i ja zdajemy sobie chyba sprawę z tej naszej ambicji:-) Nigdy nie powiedzieliśmy sobie wszystkiego wprost. Co to da? Może tylko pogorszyć sprawę. Tak jest lepiej - dla mnie i dla niego. A no proszę - nim się obejrzałam zdradziłam część mojego życia:-) Jest OK, lubię to. Hyhy, sporo już wystukałam. Wczoraj dwie dziewczyny  z mojej klasy dostały jedynki z kartkówki z dodawania ułamkó zwykłych... No i co? Oczywiście, "bo proszę panią MojeImię nam źle powiedziała!". Żałuję, naprawdę żałuję że tego panie nie usłyszała, bo bym się mogła pośmiać. A co ja mam do tego?! Jakim prawem JA mogę być winna ich jedynką?! Ani nie siedziałam obok żadnej z nich, a anwet jeśli coś im źle powiedziałam, to albo nie uważałam co mówią, bo akurat byłam zajęta czymś innym. Albo one źle zrozumiały, bo niby w takim razie jakim cudem ja dostałam 5-? Ale w ogóle nie powinny opierać się na słowach koleżanki, bo nigdy nic pewnego tylko się same uczyć. W ogóle absurd. Z Maćkiem o tym rozmawiałam. Gość jest fantastyczny - ma taki sam osąd jak ja, zresztą nie spodziewałam się niczego innego. Albo lekcję wcześniej dostał 1 z zachowania, bo gadał, ale trochę niesłusznie. Pani go zapytała o cyzm mówiła, nie wiedział. Ale nie robił z tego broń Boże żadnej afery, tylko spokój i lekceważenie. Potem powiedział mi, że to po prostu nadrobi. A ja bym pomyślała inaczej - co to bedzie miec za znaczenie za kilka lat? Ale chodzi o to żeby się nei przejmowac. Ale się już nagadałam. Cya, jest spoko.

kobajashi_first : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz